Kilka lat temu natknąłem się na informacje o artystach i hobbystach malujących małe formy malarskie z dosyć dużą częstotliwością, z reguły jeden obrazek dziennie. Tworzenie takich małych form w bardzo krótkim czasie, znane w Ameryce jako daily painting, zyskało popularność wśród wielu artystów na świecie. Najpierw podchodziłem do tego sceptycznie - wolałem to "wielkie malarstwo". Ma ono jednak pewne wady, niesie ze sobą złożone problemy malarskie. Większe formy wymagają przemyślenia i poświęcenia im znacznie dłuższego czasu, niż małe. Zauważyłem, że osoby zajmujące się codziennym malowaniem bardzo doskonalą swój warsztat, w przeciągu roku robią olbrzymie postępy. Dodatkowym ich atutem jest to, że maluje się je przeważnie w ciągu jednego posiedzenia, dosyć szybko osiągając pożądany efekt.
Wyobraźcie sobie malowanie obrazu przestawiającego zachód słońca w plenerze. W dużym formacie zajęłoby to bardzo dużo czasu. Zanim malarz położyłby podmalówkę prawdopodobnie zachód słońca by się skończył, a cały efekt przeminąłby. W obrazach daily painting zajmuje to kilka minut i pozwala uchwycić chwilę, założenie jest zupełnie inne.
Trzy lata temu podjąłem pierwszą próbę. Zakupiłem 200 małych podobrazi i miałem od pierwszego stycznia rozpocząć malowanie, skończyło się na dwóch pierwszych obrazach i taki był smutny koniec. Później było jeszcze kilka podejść których nie kontynuowałem. Mimo, iż temat był banalny to ciężko było zacząć, a małe formy wcale nie były takie proste do namalowania jak myślałem. Każde pociągnięcie pędzlem musi być bardzo świadome i przemyślane, co wymaga ogromnej wprawy.
W maju tego roku podjąłem następną próbę. Doszedłem do wniosku, że tak jak inni malarze muszę publikować swoje prace na bieżąco w internecie. Świadomość, że ktoś może przyglądać się wpisom na blogu i czekać na następne prace jest bardzo motywująca. Rodzi to też pewne obawy, że może się poddam, że nie dam rady... Postanowiłem wystawiać na blogu wszystko co namaluję. Dokumentuję też otoczenie prac. Chcę wytrwać rok w Codziennym Malowaniu, a co potem - zobaczymy. Mam nadzieję, że tym razem mi się uda. Liczę na Wasze wsparcie.
z malarskimi pozdrowieniami
Rafał
1 komentarz:
Trzymam kciuki! Wierzę, że wytrwasz.
Prześlij komentarz